Proroctwo w tradycji Kościoła
ks. Krzysztof Bardski
Ważną kwestią jest relacja pomiędzy charyzmatem a urzędową strukturą Kościoła. Wspaniałą ilustracja, która doskonale wprowadzi w relację między tymi dwoma porządkami, jest plakat z 19 października 2003 r., dotyczący beatyfikacji Matki Teresy z Kalkuty podczas 25. rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II. Matka Teresa była wielką charyzmatyczką XX w., ponieważ rozeznała co Duch Święty oczekuje od Kościoła i otrzymała natchnienie, żeby stworzyć dzieło, które będzie wyrażało wolę Bożą w tym momencie – Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości. Całe jej życie było naznaczone prowadzeniem przez Ducha Świętego. Zdjęcie ukazuje więc dwoje przedstawicieli: porządku hierarchicznego – Ojca Świętego i charyzmatycznego – Matkę Teresę. Bardzo ciekawe są szczegóły gestów łączących te dwie postacie. Zwróćmy uwagę, że oni trzymają się za ręce, a więc jest ścisły związek pomiędzy charyzmatem a urzędem; nie mogą iść własnymi drogami, jeśli trzymają się za ręce, więc w naturalny sposób idą w tym samym kierunku.. Dalej zauważmy, że stopa Matki Teresy jest o krok przed stopą Jana Pawła II, niejako ją wyprzedza. Charyzmatycy wyprzedzają więc niejako oficjalne nauczanie Kościoła. Najpierw pojawia się impuls Ducha Świętego, otwarcie nowego kierunku, a później w ślad za tym, idzie autorytet Kościoła, który potwierdza i aprobuje. Nigdy nie było tak, że najpierw Ojciec Święty powołał jakiś zakon czy ruch, ale najpierw rodzi się jakaś sytuacja, a później Kościół nadaje ramy, by nowe dzieło wpisało się w sposób harmonijny w całość życia Kościoła. Zauważmy, że Matka Teresa drugą ręką podtrzymuje sari – habit Misjonarek Miłości, aby wiatr go nie rozwiał. W tradycji Kościoła wiatr jest symbolem Ducha Świętego – to On popycha do działania. Natomiast Ojciec Święty w drugiej ręce trzyma jakieś zapisane kartki papieru – symbolizuje to dokumenty Kościoła, coś trwałego, obowiązującego wszystkich. Poza tym wiemy, że między Janem Pawłem II a Matką Teresą była wielka więź uczuciowa. Ten związek dwojga osób ukazuje więc związek porządku charyzmatycznego i hierarchicznego.
Świadectwa proroctw
Mówiąc o historii Kościoła i pojawianiu się charyzmatów zwłaszcza spektakularnych jak proroctwo, trzeba wiedzieć, że nieraz towarzyszyły im pewne poważne trudności. Na podstawie zachowanych tekstów z I poł. II w. p. Chr. widać, że dar proroctwa jest obecny i funkcjonuje w Kościele. Np. jeden z Ojców Kościoła podczas dyskusji z rabinem mówi: „Na podstawie faktu, że dary prorocze do dziś są obecne wśród nas chrześcijan, powinieneś zdać sobie sprawę z tego, że dary, które były obecne wśród waszego ludu, teraz zostały przekazane nam”.
Podobnie mamy w tekstach Ireneusza z Lyonu, z końca II w., które świadczą o obecności daru proroctwa w Kościele. Z tego czasu pochodzi też fragment homilii paschalnej bp. Melitona z Sardes (Azja Mniejsza), gdzie biskup mówi w 1 os. l. poj.: „Kto będzie się spierał ze Mną, niech stanie przeciw Mnie, to Ja wyzwoliłem potępionych, to Ja dałem życie umarłym, to Ja wskrzesiłem pogrzebanych. Kto chce spierać się ze Mną. To Ja – mówi Chrystus – zniszczyłem śmierć, zapanowałam nad wrogiem, zdeptałem otchłań i związałem mocarza. I wydźwignąłem rodzaj ludzki na wysokości niebios. To Ja – mówi Chrystus – więc przyjdźcie tu wszystkie rodziny ludzkie, obciążone przez wasze grzechy, przyjmijcie przebaczenie waszych win. Bo Ja jestem waszym przebaczeniem, Ja jestem Paschą, która przynosi zbawienie, Ja jestem Barankiem zabitym dla was, Ja jestem waszą kąpielą oczyszczenia, Ja jestem waszym życiem. Jestem waszym zmartwychwstaniem. Ja jestem waszym światłem, ja jestem waszym zbawieniem, ja jestem waszym królem. To ja podnoszę was z wysokości niebios, to ja daję wam zmartwychwstanie, to ja pokażę wam wiecznego Ojca, ja was wskrzeszę swoją własną prawicą”. W ten sposób głosił Słowo Boże bp z Sardes.
Nadużycia i herezje
W II poł. II w. wydarzyło się jednak coś co miało bardzo poważne konsekwencje dla postrzegania nie tylko daru proroctwa, ale także wielu innych charyzmatów. Ok. 155 r. po Chr. na terenie Frygii w Azji Mniejszej (na terenie dzisiejszej Turcji), Montanus zaczął twierdzić, że to, co on głosi, to mówi przez niego Duch Święty, gdyż on uważał się za ucieleśnienie Ducha. Zgromadził wokół siebie grupę ludzi, spośród których Pryscylla i Maksymilla poczuły, że też mówią w imieniu Ducha Świętego i wspólnie zaczęli głosić „proroctwa”. Początkowo cieszyło się to wielkim zainteresowaniem wśród chrześcijan, bo ci ludzie poza głoszeniem, wiedli bardzo uporządkowany, moralny i surowy tryb życia. Ale zaczęli tego wymagać również od swoich słuchaczy, motywując to tym, że zbliża się Dzień Pański. W swych „proroctwach” szli coraz dalej. Maksymilla mówiła, że Chrystus przyjdzie po jej śmierci, a także wskazali miejsce powtórnego zstąpienia Mesjasza. W Kościele powstało zamieszanie, co do interpretacji tych proroctw. Biskupi rozeznawali, skąd pochodzą proroctwa i poproszono głoszących o zaprzestanie ich. Głoszący sprzeciwili się jednak woli biskupów i nie uznali autorytetu Kościoła. Nastąpił rozdźwięk Kościoła hierarchicznego i porządku „charyzmatycznego”. Okazało się więc, że to, co głosił Montanus, nawet, jeśli na początku mogło być pod natchnieniem Ducha Świętego, w konsekwencji okazało się herezją. Poza tym, montaniści podzieleni na różne grupy, zaczęli głosić, że ich słowo jest ważniejsze od Pisma Świętego i Kościoła. Ruch ten przyjął nazwę kaine profeteia – „Nowe proroctwo”, ale zanikł w IV w. po Chr.
Prawdziwe proroctwa zanikły, czy nadal działają w Kościele?
Patrząc z perspektywy czasu, w podejściu do tej kwestii można wyróżnić dwie postawy wśród teologów. Jedna – cessacjonizm (od łacińskiego słowa cesso – ustaję) – polega na tym, że uznaje się, iż charyzmaty, które zostały opisane w Dziejach Apostolskich, miały miejsce w pierwotnym Kościele, bo były potrzebne, żeby ten Kościół mógł się wzmocnić. Jednak wraz z zamknięciem kanonu ksiąg świętych, charyzmaty ustały. Część wyznawców tego poglądu twierdzi więc, że pierwotne charyzmaty przestały działać, ale obecnie Bóg daje nowe dary, które jednak nie mają nic wspólnego z tamtymi, poza tym, że są też udzielane przez Ducha Świętego.
Drugie podejście to kontynuacjonizm, czyli pogląd, że dary Ducha Świętego udzielone pierwotnemu Kościołowi, wciąż są obecne. W obrębie tego poglądu są różne podejścia do tego zagadnienia. Jedno z nich twierdzi, że owszem, były na przestrzeni historii przejawy tych darów, ale nie udokumentowano ich. Inny zaznacza, że następuję kontynuacja odnowiona, tzn. dary zawsze były obecne w Kościele, ale ludzie z nic nie korzystali i dopiero w XIX w. odkryto je na nowo. Obydwa poglądy (wyrażane zwłaszcza przez teologów protestanckich) uważam za niedokładne.
Wg mnie, dary zawsze były obecne w Kościele, ale sposób ich wyrażania, forma w jakiej się objawiały, dostosowywała się do warunków życia i mentalności ludzi w danym czasie. Innymi słowy dar proroctwa zawsze był w Kościele, ale nie zawsze wyrażał się w ten sposób jak to czynimy na naszych spotkaniach modlitewnych. Po herezji Montanusa, pod wpływem różnych nadużyć, dar proroctwa został dostosowany do form i konwencji akceptowanych społecznie oraz został objęty nauczaniem urzędowym. Odtąd prawo do prorokowania mieli kapłani i biskupi. Tak więc z jednej strony forma wypowiadania (unikanie używania w imieniu Boga pierwszej osoby liczby pojedynczej), z drugiej przyporządkowanie do nauczania urzędowego. Nie wykluczało to, aby zwłaszcza u świętych mistyków dary przekraczały te narzucone ze względu na dobro wspólne ograniczenia.
Chciałbym się zatrzymać przy istotnej kwestii. Słowo greckie ‘profetes’, składa się z dwóch części [-pro], czyli ‘przed’, bądź ‘uprzednio’ oraz [-fetes], które pochodzi od czasownika ‘mówić’. Oznacza więc ‘mówić coś uprzednio’. W łacinie natomiast brzmi [praedico], czyli ‘głosić’. Słowo ‘głosiciel’ Jest więc kalką łacińskiego ‘proroka’. Ideałem więc byłoby, aby każde głoszenie Słowa Bożego było proroctwem. Charyzmat proroctwa został więc przełożony na funkcję głoszenia, a głosiciel jest powołany do tego, żeby rozbudzić dar proroctwa, który otrzymał. Bynajmniej więc dar ten nie zanikł w Kościele, ale jest wciąż obecny. Bogu spodobało się, aby dar ten został ożywiony we wspólnotach, zwłaszcza w łączności z darem głoszenia Słowa Bożego.