01-Pieśń nad Pieśniami (Tow. Bibl.)

Pieśń nad Pieśniami
Wstęp
Jeden z mędrców starożytnego Izraela powiedział, że “wszystkie księgi Pisma są święte, ale Pieśń nad Pieśniami – Szir haszirim – jest Święta nad Świętymi”.
Nie znamy autora księgi. Prawdopodobnie było ich wielu, w obecnym zaś kształcie została spisana około IV w. przed Chrystusem. Koloryt odmalowanych w księdze pejzaży wskazywałby na Ziemię Świętą, na okolice Jerozolimy. Nie wiemy również kim są jej bohaterowie. Nie znamy ich imion. Oblubieniec raz jawi się pod postacią króla Salomona, innym razem ubogiego pasterza. Sceneria Pieśni zmienia się nieustannie: od pałacowych komnat, przez ukwiecone doliny, mury miast. Zaciera się granica między snem i jawą, marzeniem i spełnieniem.
Pieśń nad Pieśniami jest święta świętością ludzką i świętością Bożą. Ludzką, bo cóż jest dla człowieka ważniejsze od miłości? Poemat, który autor natchniony włożył w usta króla Salomona, odziewa tę ludzką miłość w szatę Słowa Bożego. Erotyczne igraszki, nadzieja spotkania, tęsknota oddalenia, zyskują nowy wymiar. Nie tracąc nic ze swej naturalnej świeżości, stają się częścią Bożego przesłania. Biblia mówi nam w Szir haszirim o pięknie miłości, która łączy mężczyznę z kobietą. Przypomina nam, że jest to miłość, do której Bóg stworzył człowieka, której zapragnął i którą pobłogosławił. W Pieśni nad Pieśniami mają swoje miejsce wszyscy zakochani od początków świata aż do ostatniego dnia ludzkości. Odnajdzie w niej siebie miłość nastoletnia, czasem zaskoczona i bezradna, i ta, którą odmierzają kolejne jubileusze. Odnajdzie w niej siebie dojrzała wierność małżonków i młodzieńcze zauroczenie od pierwszego wejrzenia.
Szir haszirim jest też święta świętością Bożą. Zarówno starożytni Izraelici, jak i pierwsi chrześcijanie odczytywali poemat jako utwór, w którym Bóg mówi o miłości do swego ludu. Pan, którego Imię jest błogosławione, wybrał Izraela, wyprowadził go z Egiptu, by mówić mu do serca i poślubić go wiecznym przymierzem. Jezus Chrystus ukochał Kościół, swoją Oblubienicę, i wydał za nią – za każdego z nas – samego siebie na drzewie krzyża. Zatem słowa wypowiadane przez Oblubieńca brzmią w uszach chrześcijan jak słowa samego Chrystusa, słowa zaś oblubienicy – jak miłosna odpowiedź całej wspólnoty wierzących.
Co więcej, mistyczna tradycja Kościoła widzi w Pieśni nad Pieśniami wielką metaforę Bożej miłości do duszy człowieka. Każdy z nas – w poetyckiej przenośni – staje się oblubienicą.
Szir haszirim łączy zatem to, co najbardziej ludzkie z tym, co najbardziej Boże. Bo Bóg jest miłością. Wprowadza do wnętrza Biblii tę sferę ludzkich doświadczeń, którą tak łatwo zwulgaryzować, sprowadzić do rangi prymitywnego instynktu. Słyszymy nieraz: “Nie ma prawdziwej miłości”. Pieśń nad Pieśniami przypomina nam, że prawdziwa miłość istnieje, człowiek potrafi kochać, bo Bóg pierwszy go umiłował.

Całym Pismem Świętym Bóg mówi do nas o swojej miłości. Można by je nazwać nawet jednym z najpiękniejszych wyrazów tej miłości. Starożytny midrasz – komentując drugi werset Pieśni nad Pieśniami – mówi, że Mojżesz otrzymał Torę na Górze Synaj pod postacią pocałunku Boga. Jedną z odpowiedzi człowieka na Boży dar Słowa jest umiłowanie Biblii. To właśnie ono było i jest duchowym impulsem, dzięki któremu już od ponad stu lat Towarzystwo Biblijne w Polsce – mimo różnorakich trudności – świadczy posługę upowszechniania tekstu Pisma Świętego oraz podejmuje inicjatywy, które ukazywałyby aktualność i świeżość Bożego Słowa. Jedną z takich inicjatyw jest Przekład Ekumeniczny Biblii, w którym uczestniczą przedstawiciele jedenastu kościołów. Przy okazji pracy nad tym nowym tłumaczeniem, powstał niniejszy przekład Pieśni nad Pieśniami.
W gronie redakcyjnym niejednokrotnie stawaliśmy wobec licznych problemów i konieczności wyboru: jakiego języka używać tłumacząc Biblię? Czy ma być podniosły, uroczysty, archaizujący? A może prosty, współczesny, szokujący dosłownością? Czy tłumaczyć słowo w słowo, co w rezultacie uczyni tekst zagmatwanym, ale literalnie wiernym? A może starać się raczej oddać sens i ducha hebrajskiego oryginału?
Tłumacząc Pieśń nad Pieśniami, szukałem takich słów, które zachowałyby dostojeństwo Pisma Świętego i nie odbiegały zbytnio od słownictwa, jakiego dziś użyliby zakochani. Niektóre zwroty i wyrażenia idiomatyczne zostały przełożone nie literalnie, ale co do sensu. Zamiast tradycyjnych didaskaliów marginalnych (Oblubieniec, Oblubienica) – których nota bene nie ma w tekście hebrajskim – wprowadziliśmy On i Ona. Podobnie śródtytuły, który również są w gestii tłumacza, nie są wzorowane na innych przekładach.

ks. Krzysztof Bardski

tł. Krzysztof Bardski
Pieśń nad pieśniami

1 1 Najpiękniejsza z pieśni, pieśń Salomona:

Pragnienie serca

ONA 2 Niech mnie całuje swoimi ustami!
Twoje pieszczoty są bardziej upojne od wina!
3 Jak przyjemnie pachnie twój balsam!
Twoje imię odurza swoim brzmieniem!
Każda dziewczyna kocha się w tobie.

4 Porwij mnie ze sobą! Biegnijmy!
Wprowadziłeś mnie, królu, do swych komnat!
Pozwól, byśmy świętowali radośnie!
Zamiast wina zakosztujmy twoich pieszczot!
Słusznie każda kocha się w tobie.

Śniada piękność

ONA 5 Ciemną mam cerę, lecz jakże powabną,
dziewczęta z Jeruzalem,
podobną do namiotów Kedaru,
jak zasłony u Salomona.

6 Nie dziwcie się, żem śniada,
słońce mnie tak opaliło.
Dotknął mnie płomień gniewu moich braci,
którzy kazali mi pilnować winnic,
a ja nie ustrzegłam nawet mojej własnej…

Zalotna pogawędka

ONA 7 Powiedz mi ty, którego kocham całym sercem,
gdzie wypasasz swoje stada?
Gdzie prowadzisz je w południe na spoczynek?
Czy mam się błąkać wśród trzód twych przyjaciół,
jak kobieta o zasłoniętej twarzy?

ON 8 Czyżbyś nie wiedziała,
prześliczna dziewczyno,
że wystarczy iść po śladach trzody?
Przyjdź wypasać swoje koźlęta
w pobliżu szałasów pasterzy.

Zakochani

ON 9 Moja dziewczyno, jesteś podobna
do klaczy w zaprzęgu faraona.
10 Urocze są twoje policzki wśród wisiorków,
twoja szyja pośród korali.
11 Sporządzimy ci złote kolczyki
ozdobione srebrnymi kropkami.

ONA 12 Gdy król spoczywał na swym łożu,
unosiła się wokół woń mojego nardu.
13 Mój ukochany jest jak woreczek mirry,
który noszę pomiędzy piersiami,
14 jak naręcze kwitnącej henny
zerwane w winnicach En-Geddi.

ON 15 Jaka piękna jesteś, moja dziewczyno,
jaka piękna! Twoje oczy są jak gołębie!

ONA 16 Jaki piękny jesteś, mój kochany,
jaki miły!
Patrz, jak zieleni się nasze łoże,
17 gałęzie cedrów wieńczą strop naszego domu,
wokół nas ściany z cyprysów,
2 1 a ja jestem narcyzem Saronu,
jestem lilią dolin!

ON 2 Moja dziewczyna jest wśród rówieśniczek,
jak lilia pośród cierni!

ONA 3 A ukochany mój wśród innych chłopców
jak jabłoń wśród drzew leśnych!
Jak przyjemnie usiąść w jego cieniu,
rozkoszować się słodycz[b1]ą jego owoców!

Miłosne upojenie

ONA 4 Wprowadził mnie do sali biesiadnej;
jak sztandar wiedzie armię –
powiodła mnie jego miłość.
5 Dajcie mi placków z rodzynkami,
jabłkami wzmocnijcie moje siły,
bo jestem chora z miłości.

6 Lewe ramię podłożył pod mą głowę,
a prawym tuli mnie do siebie!

ON 7 Zaklinam was, dziewczęta z Jeruzalem,
na gazele i łanie dzikich łąk,
nie budźcie, nie zrywajcie ze snu ukochanej,
dopóki sama tego nie zapragnie!

Wiosenne spotkanie

ONA 8 Słyszę głos ukochanego!
Przychodzi do mnie!
Skacze przez góry,
przeskakuje ponad pagórkami!
9 Mój ukochany jest podobny do gazeli
albo do młodego jelenia…
Już jest blisko! Przystanął,
skrył się za murem,
zagląda przez okienko,
zerka ukradkiem przez kraty.
10 Mój ukochany odzywa się i mówi do mnie!

ON Wstań, obudź się, moja dziewczyno,
moja najpiękniejsza, nie zwlekaj!
11 Przecież zima już przeminęła,
deszcze ustały, odeszły gdzieś w dal.

12 Na łąkach wschodzą kwiaty,
już czas przycinania winnic
i śpiewu turkawki na polach.
13 Figowiec wypuszcza swe pąki,
wokół pachnie kwitnąca winorośl.
Wstań, obudź się, moja dziewczyno,
moja najpiękniejsza, nie zwlekaj!

14 Gołąbko, co chowasz się w szczelinach skalnych,
ukryta w jaskini nad przepaścią,
pozwól się dojrzeć!
Daj się usłyszeć!
Twój głos jest taki słodki,
twoje kształty tak wdzięczne.

15 Trzeba łapać dzikie liski!
Takie małe liski,
a jakie z nich szkodniki w winnicach!
A winnice nasze właśnie kwitną!

ONA 16 Mój ukochany – pasterz wśród lilii –
jest cały dla mnie, a ja dla niego.

17 Póki wiatr wieczorny wieje,
póki cienie się wydłużają,
biegnij, mój ukochany,
bądź znów podobny do gazeli
albo do młodego jelenia
na wzgórzach Beteru.

Noc

ONA  3 1 Szukam go nocą na moim posłaniu,
szukam tego, którego kocham całym sercem,
lecz nie znajduję.
2 Wstanę, będę się błąkać po mieście,
przemierzę place i zaułki,
będę szukać
tego, którego kocham całym sercem!

Szukam go, lecz nie znajduję.
3 Spotkałam straże, co krążą po mieście:
Czy nie widzieliście
tego, którego kocham całym sercem?
4 Zaledwie je minęłam,
gdy nagle odnalazłam
tego, którego kocham całym sercem.
Przytuliłam się do niego mocno i już go nie puszczę.
Zaprowadzę go do mojego rodzinnego domu,
do mieszkania mojej matki.

ON 5 Zaklinam was, dziewczęta z Jeruzalem,
na gazele i łanie dzikich łąk,
nie budźcie, nie zrywajcie ze snu ukochanej,
dopóki sama tego nie zapragnie!

Zaślubiny Salomona

CHÓR 6 Cóż to takiego wyłania się z pustyni
jak słupy dymu?
Cóż roztacza taką woń mirry i kadzidła,
jakby karawana kupców z wonnościami?
7 To lektyka Salomona!
Otacza ją orszak sześćdziesięciu wojowników,
wyborowych wojowników Izraela.
8 Wszyscy dzierżą swe miecze w dłoni,
każdy zaprawiony jest w bojach.
W okamgnieniu gotowi dobyć oręża,
nawet nocą nikt ich nie zaskoczy.

9 Salomon kazał sobie wyciosać w libańskim drewnie
lektykę z baldachimem.
10 Słupy kazał powlec srebrem,
a oparcie tronu złotem.
Siedzenie wyłożono purpurą,
a całe jej wnętrze jest wysadzane miłością
dziewcząt z Jeruzalem.

11 Chodźcie, dziewczęta Syjonu,
podziwiajcie króla Salomona,
diademem ustroiła go matka
na dzień zaślubin,
na dzień najszczęśliwszy w jego życiu.

Pieśń o najpiękniejszej dziewczynie

ON 4 1 Jaka jesteś urocza, moja dziewczyno,
jaka jesteś piękna!
Twoje oczy przysłonięte welonem
są jak gołąbki,
twoje włosy jak stado kóz,
które zstępują z gór Gileadu.
2 Twoje zęby jak trzoda owiec gotowych do strzyżenia,
które właśnie wychodzą z kąpieli,
każda ma swoją siostrę bliźniaczą,
żadnej z nich nie brakuje.
3 Twoje wargi jak wstążka szkarłatna,
śliczne są twoje usta.
Twój policzek przysłonięty welonem
jest jak połówka granatu.
4 Twoja szyja jak baszta Dawida,
wzniesiona ponad twierdzą warowną,
zawieszono na niej tysiąc tarcz
i zbroje licznych wojowników.
5 Twoje piersi jak dwoje koźląt,
jak bliźnięta gazeli,
które pasą się wśród lilii.

6 Póki wiatr wieczorny wieje,
póki cienie się wydłużają,
pójdę na górę mirry
i na wzgórze kadzidła.
7 Urocza jesteś, moja dziewczyno,
wszystko w tobie jest doskonałe!

Tęsknota

ON 8 Zstąp z Libanu, moja wybranko,
przyjdź do mnie ze wzgórz Libanu,
zejdź ze szczytu Amana,
z wierzchołków gór Seniru i Hermonu.
Wyjdź z jaskiń, gdzie kryją się lwice,
zejdź z turni lampartów.

9 Zakochałem się do szaleństwa, siostro moja, wybranko!
Uwiodłaś mnie jednym spojrzeniem,
jednym paciorkiem z twoich naszyjników.
10 Jak przyjemne są twoje pieszczoty,
siostro moja, wybranko,
bardziej upojne od wina!
Zapach twoich olejków
od wszelkich wonności!
11 Słodyczą ociekają twoje wargi, moja wybranko,
miód i mleko pod twoim językiem,
twoje szaty pachną Libanem.

Zamknięty ogród

ON 12 Jesteś jak zamknięty ogród, siostro moja, wybranko,
jak opieczętowane źródło.
13 Z twych sadzonek wyrosły rajskie drzewa,
granaty o wybornych owocach,
zakwitła henna i nard,
14 a wraz z nardem krokusy,
trzcina pachnąca, cynamon
i tyle drzew o kojącym zapachu,
mirra, aloes,
bukiet najprzedniejszych aromatów.
15 Zdroju ogrodów!
Źródło pulsujące,
które spływa z gór Libanu!

ONA 16 Zbudź się, wietrze północny!
Przybądź, wietrze południa!
Zawirujcie w moim ogrodzie,
roznieście jego woń dokoła!
Niech przyjdzie mój ukochany do swego ogrodu,
niech je najsmaczniejsze owoce.

ON 5 1 Wchodzę do mego ogrodu, siostro moja, wybranko,
zbieram moją mirrę i mój balsam,
posilam się miodem z mego plastra.
Piję moje wino i mleko.
Przyjaciele, i wy jedzcie i pijcie,
niech i was upoją pieszczoty.

Noc

ONA 2 Już we śnie, czy jeszcze na jawie
słyszę głos? Do drzwi puka mój ukochany.

ON Otwórz, siostro moja, dziewczyno moja,
najpiękniejsza moja gołąbko!
Mam głowę wilgotną od rosy,
krople nocy spływają mi z pejsów.

ONA 3 Już zdjęłam suknię,
Czy znów mam ją założyć?
Umyłam nogi,
czy znów mam je zabrudzić?

4 Mój ukochany wsuwa dłoń w szparę zasuwy,
moje serce bije coraz mocniej.
5 Wstaję, by otworzyć ukochanemu,
mirra spływa z mojej dłoni,
olejek z mirry ścieka po moich palcach
na uchwyt zasuwy.
6 Otwieram drzwi ukochanemu,
a jego już nie ma, odszedł…
Mdleję przez niego, umieram.

Szukam go, lecz nie znajduję,
wołam go, a on nie odpowiada.

7 Spotkałam straże, co krążą po mieście.
Pobili mnie i zranili,
płaszcz ze mnie zdarli,
ach, ci strażnicy murów!

8 Zaklinam was, dziewczęta z Jeruzalem!
Jeśli spotkacie mojego ukochanego,
wiecie, co macie mu powiedzieć?
Powiedzcie, że jestem chora z miłości.

Pieśń o ukochanym

CHÓR 9 Czym różni się, prześliczna dziewczyno,
twój ukochany od innych chłopców?
Czym różni się,
skoro aż tak nas zaklinasz?

ONA 10 Mój ukochany jest pogodny i twarz ma rumianą,
wzrostem góruje nad tysiącami.
11 Jego głowa – jakby ze szczerego złota;
a pejsy, niczym grona daktyli,
czarne jak kruk.
12 Jego oczy są podobne do gołębi
nad brzegiem strumienia,
obmytych mlekiem,
do gołębi, które przycupnęły na skraju sadzawki.
13 Jego policzki jak zagony balsamu
kiełkujące ziołami;
jego wargi, jak lilie,
po których spływa olejek z mirry.
14 Jego ręce jak złote bransolety
ozdobione klejnotami z Tarszisz;
jego tors – rzeźbiony w kości słoniowej,
wysadzany szafirami.
15 Jego nogi jak kolumny z alabastru
wsparte na szczerozłotych podstawach.
On cały dostojny jak góry Libanu,
smukły jak cedr.
16 Jego usta – sama słodycz,
wszystko w nim jest takie powabne!
Oto jak wygląda mój ukochany, mój chłopiec,
dziewczęta z Jeruzalem.

Spotkanie

6 1 Dokąd odszedł twój ukochany,
prześliczna dziewczyno?
W którą stronę skierował swe kroki?
Poszukamy go razem z tobą!

ONA 2 Mój ukochany wszedł do swego ogrodu,
pomiędzy zagony balsamu;
tam chce wypasać swe trzody
i zrywać lilie.

3 Mój ukochany, pasterz wśród lilii,
jest cały dla mnie, a ja dla niego.

Druga pieśń o najpiękniejszej dziewczynie

ON 4 Jesteś piękna, moja dziewczyno, jak Tirsa,
śliczna niczym Jeruzalem,
porażająca, jak armia pod sztandarami.
5 Nie patrz już na mnie,
nie wytrzymam uroku twych oczu!
Twoje włosy są jak stado kóz,
które zstępują z gór Gileadu.
6 Twoje zęby jak trzoda owiec,
które właśnie wychodzą z kąpieli,
każda ma swoją siostrę bliźniaczą,
żadnej z nich nie brakuje.
7 Twój policzek jak połówka granatu
przysłonięta welonem.

8 Sześćdziesi[b2]ąt jest królewskich małżonek,
siedemdziesiąt nałożnic,
dziewcząt niezliczona ilość,
9 lecz gołąbka moja najpiękniejsza – jest jedyna.
Drugiej takiej nie zrodziła jej matka,
ona jest jej córką ukochaną.
Dziewczęta patrzą na nią z podziwem,
chwalą ją królewskie małżonki i nałożnice.

Zachwyt

ON 10 Kim jest ta, która wschodzi jak jutrzenka,
piękna jak księżyc,
jasna niczym słońce,
porażająca jak armia pod sztandarami.

11 Wszedłem do gaju orzechowego,
by popatrzeć na zieleń nad potokiem,
zobaczyć, czy zakwitł krzew winny,
czy zawiązały się pączki granatów.
12 Nie wiem, co się ze mną nagle stało,
duch mój wstąpił na rydwan Aminadaba.

Trzecia pieśń o najpiękniejszej dziewczynie

CHÓR 7 1 Tańcz, tańcz, Szulamitko!
Tańcz, tańcz, byśmy podziwiali twe wdzięki!

Cóż takiego chcecie podziwiać w Szulamitce,
gdy wiruje w tańcu dwóch obozów?

ON 2 Jakie śliczne są twoje stopy w sandałach,
księżniczko,
linia twych bioder jak klejnot
misternie wygładzony przez złotnika.
3 Twoje łono jak kształtny puchar,
wina w nim nie zabraknie;
twój brzuch – stos ziaren pszenicznych
otoczony liliami.
4 Twoje piersi jak dwoje koźląt,
jak bliźnięta gazeli.
5 Twoja szyja – wieża z kości słoniowej,
a oczy jak sadzawki Cheszbonu
przy bramie Bat-Rabbim.
Twój nos jak Bastion Libanu,
co strzeże drogi do Damaszku.
6 Twoja głowa wznosi się jak Karmel,
twoje włosy jak purpurowa tkanina,
ich kosmyki zniewolą nawet króla.

7 Jakże piękna jesteś,
pełna wdzięku,
miłości moja rozkoszna!
8 Twoje ciało jest smukłe jak palma,
twoje piersi jak kiście winogron.
9 Jakże pragnę wspiąć się po pniu palmy
aż do[b3] samych gron daktyli!
Niech staną się dla mnie twe piersi
jak kiście krzewu winnego,
niech oddech twój pachnie jabłonią.
10 Niech twoje usta, jak wino wyborne,
napoją mnie, ukochanego twego,
niech zroszą nasze wargi uśpione.

Miłosna wędrówka

ONA 11 Mój ukochany należy do mnie,
pragnie mnie i pożąda.

12 Chodź, mój kochany,
wędrujmy polami,
nocujmy po wioskach,
13 niech poranki nam świtają w winnicach.
Zobaczmy, czy zakwitła winorośl,
czy zawiązały się pączki granatów.
Tam cię przytulę do siebie.

14 Pachną już mandragory,
urodzaj zawitał w nasze progi.
Świeży owoc i zbiory z lat ubiegłych
przechowuję, mój kochany, dla ciebie.

W domu ukochanej

ONA 8 1 Gdybyś uchodził za mojego brata,
wykarmionego piersią mej matki,
witałabym cię na oczach wszystkich pocałunkiem
i nikt by się tym nie gorszył.
2 Wprowadziłabym cię do domu mojej matki,
byś był moim nauczycielem.
Napoiłabym cię winem pachnącym
i sokiem z granatów.

3 Swe lewe ramię podłożył pod mą głowę,
a prawym tuli mnie do siebie!

ON 4 Zaklinam was, dziewczęta z Jeruzalem,
nie budźcie, nie zrywajcie ze snu ukochanej,
dopóki sama tego nie zapragnie!

Potęga miłości

CHÓR 5 Kim jest ta, która wyłania się z pustyni
przytulona do swego ukochanego?

ON Zbudziłem cię pod jabłonią,
gdzie poczęła cię twoja matka,
gdzie poczęła ta, która cię zrodziła.

6 Noś mnie jak pieczęć na sercu,
jak pieczęć przewieszoną przez ramię,
bo miłość jest potężna jak śmierć,
jej zazdrość jest bezwzględna jak otchłań.
Jej blask iskrzy się jak ogień,
jak pioruny zsyłane przez Boga.
7 Choćby wezbrały powodzie,
nie zdołają zgasić miłości,
rzeki jej nie zaleją.
Gdyby ktoś sprzedał wszystko,
by kupić miłość,
nabyłby tylko pogardę.

Pieśń braci

CHÓR 8 Mamy młodszą siostrę,
póki co, piersi jeszcze nie ma,
co z nią jednak zrobimy,
gdy zaczną ubiegać się o nią?
9 Gdyby była murem miasta,
zwieńczylibyśmy ją srebrnymi blankami.
Gdyby była bramą,
ozdobilibyśmy ją płytą cedrową.

ONA 10 Tak, jestem murem miasta,
moje piersi wznoszą się jak baszty,
dlatego stałam się w jego oczach
bezpiecznym schronieniem.

Winnica Salomona

CHÓR 11 Miał Salomon winnicę
w Baal-Hamon.
Powierzył winnicę strażnikom,
choć mógłby sprzedać jej owoce
nawet za tysiąc sykli srebra.

12 “Moja winnica należy tylko do mnie!”

Tak, Salomonie, do ciebie należy tysiąc sykli,
ale dwieście zapłać strażnikom jej owoców.

Pożegnanie

ON 13 O ty, która mieszkasz w ogrodach,
przyjaciele tęsknią za twym głosem,
niech go jeszcze usłyszę!

ONA 14 Biegnij, mój kochany,
bądź podobny do gazeli,
do młodego jelenia
na wzgórzach pachnących balsamem.

[b1]
[b2]t
[b3]

2

Leave a Reply