J 17,11b-19
Niedziela Zesłania Ducha Świętego, 11 czerwca 2000
Święty wicher
Zarówno w języku hebrajskim, jak i greckim, słowo „duch” oznaczało również „wiatr”. Współcześni tłumacze Biblii mają nie lada orzech do zgryzienia, gdy kontekst nie wskazuje wyraźnie, jak w danym wersecie należałoby to słowo przełożyć. Na przykład w J 3, 8 możemy przetłumaczyć: „Wiatr wieje tam, gdzie chce”, ale równie dobrze: „Duch wieje tam, gdzie chce”. Natomiast w dzisiejszej Ewangelii chyba nie bardzo pasowałoby: „Weźmijcie Wiatr Święty”.
Warto jednak pamiętać, że słowo „Duch” kojarzyło się słuchaczom Jezusa z wichrem, powiewem, tchnieniem (współczesne skojarzenia ze zjawami, lochami zamków i białym prześcieradłem są tu całkiem nie na miejscu). Wicher potrzebuje przestrzeni, wolności, otwartych okien. Tymczasem Ewangelia ukazuje nam uczniów zamkniętych na cztery spusty, do których nawet Zmartwychwstały Jezus nie może przyjść inaczej, jak tylko przenikając przez zamknięte drzwi.
Tego właśnie potrzebują serca uczniów! Potężnego wichru, który otworzy na oścież drzwi i okna, i powieje aż na krańce świata! Może przytłacza ich ciężar tego, co przeżyli? Może doświadczenie śmierci i zmartwychwstania Pana, dzięki którym zrozumieli cały sens historii zbawienia, jest ponad ich siły? Siedzą przejęci strachem i smutkiem, nie wiedzą, co dalej czynić. Nie tylko drzwi wieczernika były zamknięte z obawy przed Żydami, ale drzwi serc Apostołów były zamknięte z obawy przed misją ewangelizacji świata.
Jezus przenika przez zaryglowane drzwi. Jezus napełnia duchem zamknięte serca. Otwierają się serca, otwierają się drzwi. Nie tylko wówczas, w wieczerniku, ale dzisiaj Duch Święty zstępuje, aby „odnowić oblicze tej ziemi”.
Były czasy, kiedy „żelazna kurtyna” zamykała dostęp Jezusowi. Nadeszły czasy, gdy swoiście rozumiana polityczna poprawność wyznacza Mu miejsce wśród spraw prywatnych i wstydliwych. On jednak „staje pośrodku”: w samym centrum problemów społecznych, w samym środku twojego i mojego serca. Co więcej, obdarza Świętym Wichrem, który łamie zasuwy i zrywa okiennice. Ducha, którym obdarza Jezus, nie da się powstrzymać.
Ks. Krzysztof Bardski