Komu niepotrzebny jest lekarz?
Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
Kto jest tym lekarzem? Ten, który za nasze grzechy został przebity i uleczył nas w swoich ranach.
Któż jest zdrowy? Faryzeusze, którym wydaje się, że są doskonali, a ducha ich drąży choroba.
Kim są ci, którzy się źle mają? Celnicy, którzy wyznają, że są grzesznikami.
Christianus Stabulensis, IX w.
Tak łatwo uwikłać się w pozory. Stworzyć własny świat, w którym panuje rzekomy ład i porządek. Uznać siebie samego za szczęśliwego mieszkańca „złotego środka”:
- „Nade mną święci, których i tak nie doścignę. Pode mną oszuści, złodzieje, karierowicze, zboczeńcy, do których przecież się nie zaliczam”.
I odejść w całkowitym spokoju sumienia:
- „Nie potrzebuję lekarza. U mnie wszystko jest w normie”.
Tak właśnie rozumowali faryzeusze z niedzielnej Ewangelii. Tymczasem to właśnie oni najbardziej potrzebowali Jezusa. Do grzeszników już przyszedł, już powołał Mateusza, już usiadł do stołu z celnikami.
Podczas Mszy Świętej wołam razem z całym Kościołem: „Panie zmiłuj się nad nami”, a gdy kapłan podnosi Najświętsze Ciało, powtarzam za setnikiem z Kafarnaum: „Powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.
Czy mam świadomość, że jestem duchowo ślepy, głuchy, kulawy? Czy potrzebuję uzdrawiającego Jezusa?
Szukasz drogowskazu ku prawdzie…
Spójrz na Jezusa. Zraniony, umęczony, przebity uzdrawia całe stworzenie. Z krzyża wyciąga rękę, by dotknąć twojej rany. Nie zakrywaj jej przed samym sobą i przed Niebieskim Lekarzem, który chce powiedzieć ci osobiście, ustami kapłana: „odpuszczam tobie grzechy…”
ks. Krzysztof Bardski